"Gorączka piątkowej nocy"....czyli ostatnie przygotowania przed ślubem i dreszczyk emocji...
Bardzo tajemnicza Para ...na blogu oczywiście, bo w rzeczywistosci bardzo otwarta wesoła i trochę szalona. Wspaniali goście, wyśmienita zabawa dopełniła ten wyjatkowy dzień.
Na dwa dni przed planowaną sesją plenerową, Basia powiadamia mnie telefonicznie, że mąż raczej nie zdecyduje się na sesję. W takich sytuacjach nie naciskam ale daje jeszcze czas na ostateczną decyzję. Nie wiem do końca co sprawiło, że sesja doszła do skutku; nie wiem też co sprawiło, że oporny dotąd na fotografowanie Marek poczuczuł się swobodnie przed aparatem a nawet wykazywał kreatywność.
0 komentarze:
Prześlij komentarz